Back to Top

Piotruś Pan Video (MV)




Performed By: SąStąd
Length: 3:26
Written by: Dominika Kierpiec-Kontny




SąStąd - Piotruś Pan Lyrics




Skrupułu pół nawet nie ma i idzie w dół, idzie w dół, idzie w dół
Skrupułu pół, cienia wyrzutu sumienia - taki to bezwstydny wół
Noc - to jego przestrzeń - ciemność, biżuterie świateł wielkich miast
Wtedy łatwiej jest wydobyć z siebie elektryczny, nieco sztuczny blask

A w ogrodzie dyskoteki
Pół świata tego kwiata zgodnie tańczy jednostajny rytm
Pora rozpocząć podbój - dresów prowadzi go konwój
Oto wchodzi tej dzielnicy król

Skrupułu pół nawet nie ma i idzie w dół, idzie w dół, idzie w dół
Skrupułu pół, cienia wyrzutu sumienia - taki to bezwstydny wół

Zaczął się szał: piwonie, róże i mimozy, różne pozy, wokół feeria barw
On w środku tkwi
Nic go nie rusza, nie drgnie nawet kraniec brwi. To najlepszy chyt
I tak już od trzydziestu lat, ten wiecznie młody Piotruś Pan
Na swojej grządce wącha każdy kwiat
Lecz jak to bywa w perfumeriach - proceder trzeba przerwać
Kiedy nos wpada w zbyt wielki chaos

Dzień - neony zgasły razem z szansą, która - ponoć - tylko raz
Poza terrarium klubu, tak zwyczajnie; w lustrze - pospolita twarz.

Wtem słońce oświetliło grzywę jego siwych włosów
I prawda wkuła w oczy prosty fakt
Cenny czas nie stoi w miejscu, biegnie i wyznacza szlak
Czuję, że w miejscu stoję ja
Podwójne życie mnie uwiera, kostium z cekinów zdzieram
We własnej skórze będę żył od teraz

Historia się nie kończy, bo - istnieje wciąż gatunek, co
Skrupułu pół nawet nie ma i idzie w dół, idzie w dół, idzie w dół
Skrupułu pół, cienia wyrzutu sumienia - taki to bezwstydny wół
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Skrupułu pół nawet nie ma i idzie w dół, idzie w dół, idzie w dół
Skrupułu pół, cienia wyrzutu sumienia - taki to bezwstydny wół
Noc - to jego przestrzeń - ciemność, biżuterie świateł wielkich miast
Wtedy łatwiej jest wydobyć z siebie elektryczny, nieco sztuczny blask

A w ogrodzie dyskoteki
Pół świata tego kwiata zgodnie tańczy jednostajny rytm
Pora rozpocząć podbój - dresów prowadzi go konwój
Oto wchodzi tej dzielnicy król

Skrupułu pół nawet nie ma i idzie w dół, idzie w dół, idzie w dół
Skrupułu pół, cienia wyrzutu sumienia - taki to bezwstydny wół

Zaczął się szał: piwonie, róże i mimozy, różne pozy, wokół feeria barw
On w środku tkwi
Nic go nie rusza, nie drgnie nawet kraniec brwi. To najlepszy chyt
I tak już od trzydziestu lat, ten wiecznie młody Piotruś Pan
Na swojej grządce wącha każdy kwiat
Lecz jak to bywa w perfumeriach - proceder trzeba przerwać
Kiedy nos wpada w zbyt wielki chaos

Dzień - neony zgasły razem z szansą, która - ponoć - tylko raz
Poza terrarium klubu, tak zwyczajnie; w lustrze - pospolita twarz.

Wtem słońce oświetliło grzywę jego siwych włosów
I prawda wkuła w oczy prosty fakt
Cenny czas nie stoi w miejscu, biegnie i wyznacza szlak
Czuję, że w miejscu stoję ja
Podwójne życie mnie uwiera, kostium z cekinów zdzieram
We własnej skórze będę żył od teraz

Historia się nie kończy, bo - istnieje wciąż gatunek, co
Skrupułu pół nawet nie ma i idzie w dół, idzie w dół, idzie w dół
Skrupułu pół, cienia wyrzutu sumienia - taki to bezwstydny wół
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Dominika Kierpiec-Kontny
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid

Back to: SąStąd

Tags:
No tags yet