Kolejny znaków ciąg analizuję, zanim zasnę
Niesiony palcem swym po ciasnym oknie konwersacji
Wachlarzem pięknych cnót rozwiewam myśli niedorzeczne
Tysiące świetlnych lat, daleko tak, cudownie lecę tam
Zaprasza mnie do swoich snów
Bezwstydnie zgadza się na ból, na ból
Już nie opieram się, eksplorujemy nowe stany
Czy obietnicą jest, że jutro też wstanę niewyspany
Świadomie, na przekór, komplikujemy sobie świat
Pijani obietnicami, nie rozmawiajmy o miłości
Leć ze mną, na pewno, w odmienne stany świadomości
Pokieruj dziś moją ręką, nie rozmawiajmy o miłości
Kolejny znaków ciąg analizuję zanim zasnę
Niesiony palcem swym po ciasnym oknie konwersacji
Kręconych włosów busz kołysze się nad moją głową
I nie pamiętam już, co stało się z naszą rozmową
Zaprasza mnie do swoich snów
Bezwstydnie zgadza się na ból, cudownie zgadza się na ból
Świadomie, na przekór, komplikujemy sobie świat
Pijani obietnicami, nie rozmawiajmy o miłości
Leć ze mną, na pewno, w odmienne stany świadomości
Pokieruj dziś moją ręką, nie rozmawiajmy o miłości