Mej filozofii prosty tok
Raz jeszcze państwu tu powtórzę
Wiem, że człowieka każdy krok
Jest dawno zapisany w górze
Lecz dodać pragnę ciągnąc tu
Mój wywód gorzki, mozolny
Że człowiek do utraty tchu
Pragnie być wolny, wolny, wolny
A jeśli nieraz tak się zdarzy
Że pośród losu przeciwności
Ktoś wierzy w ten na górze zapis
A z drugiej strony chce wolności
To już jest qui pro quo zupełne
Niejeden mędrzec przez nie zbladł
Za duży wiatr na moją wełnę
Za duży wiatr
I nieraz mi przerywa sen
Znak zapytania natarczywy
Czy ktoś kto czynił zapis ten
Poczciwy był czy niepoczciwy
Dlaczego ten przepiękny świat
Który ktoś z góry projektował
Wyszydza mój moralny ład
Przekreśla me najświętsze słowa
Czy w górze wcześniej na to wszystko
Już zapisano przyzwolenie
Mam być igraszka, pył, igrzysko
Czy szansę mam bym sam coś zmienił
To już jest qui pro quo zupełne
Niejeden mędrzec przez nie zbladł
Za duży wiatr na moją wełnę
Za duży wiatr
Piosneczki mej się zbliża kres
Do puenty chcę się więc przymierzyć
Ze mimo wszystko dobrze jest
W jakiś skromniutki zapis wierzyć
Więc wierzę, wyznam państwu wprost
Gdy dokonuję mych wyborów
Że ten co mój zapisał los
Spore poczucie miał humoru
Nadzieję przeto mam upartą
Choćby mnie potem za to ścięto
Że życie me jest pysznym żartem
W najlepszym guście, z pyszną puentą
Lecz kiedy tak żartuję, broję
Czym mego losu zapis zgadł
Za duży wiatr na wełnę moją
Za duży wiatr