Wędruję przejazdem, pod prąd, pod wiatr
Nad głową mam gwiazdę, przed sobą świat
Świat radą mnie wspiera i nagli mnie
Gdy dłużej otwieram walizki swe
I wszystko przelotne w mym życiu jest
Spojrzenie w Twe okno i myśl, i gest
Czasem zatrzymać chcę piękną chwilę - lecz cóż
Chwila to lot motyla, a ja za inną gnam już
W dzień ciemny, w noc białą, tak musi być
Bo ciężki to nałóg, przejazdem żyć
Szansa pcha się do rąk
Jaka - nie powie nikt
Dłonie ściskam i gonię
Cień, który za rogiem znikł
Czasem zatrzymać chcę piękna chwilę - lecz cóż
Chwila to lot motyla
Szansa pcha się do rąk
Jaka - nie powie nikt
Dłonie ściskam i gonię
Cień, który za rogiem znikł