Back to Top

6 Zer Video (MV)




Performed By: Taco Hemingway
Length: 3:56
Written by: FILIP SZCZESNIAK, MACIEJ RUSZECKI




Taco Hemingway - 6 Zer Lyrics




Idę ulicami, gapiąc się na panny hoże
Czarne płaszcze, czarne rury no i czarne "Roshe"
Rozbity iPhone 6, choć zarabia marne grosze
Nie pytam skąd ma hajs, jeśli chce tańczyć to bardzo proszę
Widzę jednak, że niechętna, dobry panie Boże
Może tamta będzie chciała, jeśli ta nie może
Plączę mi się język, same dziwne zdania tworzę
Będzie dwója z plusem, może trója minus, panie psorze
Białe gówno ptaka ozdobiło czarne porsche
Wewnętrzna kieszeń płaszcza zawsze w niej browary noszę
Jak początek miesiąca to "Grolsche" koniec miesiąca to "Łomże"
Mama pyta czy chcę jakiś przelew, mówię bardzo proszę

Sześć zer, chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Barman pyta mnie czy polać jeszcze bardzo proszę
Ktoś mnie pyta z kim tu jestem
Ktoś inny mnie pyta czy chcę w pysk, mówię bardzo proszę
Wyrastają guzy, niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry Pan pomoże
Zobaczyłem wszystko, chyba wrócę i się spać położę
Barman pyta czy chcę jeszcze bardzo proszę
Bardzo proszę, wyrastają guzy, niby Karkonosze
Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże

W tym pokoleniu, na umowie zleceniu
Nie gada się o przyszłości i ZUS ie, ubezpieczeniu
Ci ludzie nie chcą gadać o wpłatach na lokatach premium
I polityce tych pozycji raczej nie mamy w menu
Ale, ale, idę na balet i żyję wspaniale
Sobie zapalę i wypiję żeby zalać te żale
Rano zamówię "Domino's" choć miałem dietę mieć inną
Niż dietę piwną. Od lutego zacznę ćwiczyć na stałe
Na Facebooku same sześciopaki, koledzy przechwalają się jak jakieś przedszkolaki
Same zdjęcia z siłki, jak pulsują typom wszelkie żyłki
Jutro da zdjęcie z teatru tak dla niepoznaki
Ludzie raczej słabi są ja to słabo znoszę
Czarne dziury się podają za polarne zorze
Kto Fifiemu poda rękę kiedy zaniemoże
Barman pyta czy polać kolejkę, mówię bardzo proszę

Sześć zer chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Barman pyta mnie czy polać jeszcze bardzo proszę
Ktoś mnie pyta z kim tu jestem
Ktoś inny mnie pyta czy chcę w pysk mówię bardzo proszę
Wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry Pan pomoże
Zobaczyłem wszystko, chyba wrócę i się spać położę
Barman pyta czy chcę jeszcze bardzo proszę
Bardzo proszę, wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry Pan pomoże

Wiosenny piątek jadę nocą na tym Veturilo
Nie powinienem bo wypiłem to czerwone wino
Chciałbym powiedzieć teraz, że uciekam przed policją
Ale zapamiętaj życie to nie "Ale Kino"
Smak naszego życia to wygazowane piwo
Nasze romanse ustępują wszystkim harlequinom
Zamiast czarnej limuzyny zbity pysk, duże czarne limo
Nie szukaj Scarlett jak nie jesteś Rudolph Valentino
To jest Polska, tutaj stale zimno
Ten kabriolet chowaj ziomki momentalnie gwizdną
Każdą tutaj gwiżdże "Do re mi fa so la si do"
To melodyjny kraj, muzykantów takich tutaj milion
Mam dwadzieścia parę lat moje plany giną
Kręcę się po mieście z wiecznie zblazowaną miną
Mózg jak karabin, mógłbym zabić kogoś, zgładzić myślą
Ciągle w pogoni za tą straszną liczbą czyli sześć zer
Chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Sześć zer chciałbym kiedyś zrobić sześć zer

Sześć zer chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Barman pyta mnie czy polać jeszcze bardzo proszę
Ktoś mnie pyta z kim tu jestem
Ktoś inny mnie pyta czy chcę w pysk, mówię bardzo proszę
Wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże
Zobaczyłem wszystko chyba wrócę i się spać położę
Barman pyta czy chcę jeszcze bardzo proszę
Bardzo proszę wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry pan Pomoże
Bardzo proszę
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Idę ulicami, gapiąc się na panny hoże
Czarne płaszcze, czarne rury no i czarne "Roshe"
Rozbity iPhone 6, choć zarabia marne grosze
Nie pytam skąd ma hajs, jeśli chce tańczyć to bardzo proszę
Widzę jednak, że niechętna, dobry panie Boże
Może tamta będzie chciała, jeśli ta nie może
Plączę mi się język, same dziwne zdania tworzę
Będzie dwója z plusem, może trója minus, panie psorze
Białe gówno ptaka ozdobiło czarne porsche
Wewnętrzna kieszeń płaszcza zawsze w niej browary noszę
Jak początek miesiąca to "Grolsche" koniec miesiąca to "Łomże"
Mama pyta czy chcę jakiś przelew, mówię bardzo proszę

Sześć zer, chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Barman pyta mnie czy polać jeszcze bardzo proszę
Ktoś mnie pyta z kim tu jestem
Ktoś inny mnie pyta czy chcę w pysk, mówię bardzo proszę
Wyrastają guzy, niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry Pan pomoże
Zobaczyłem wszystko, chyba wrócę i się spać położę
Barman pyta czy chcę jeszcze bardzo proszę
Bardzo proszę, wyrastają guzy, niby Karkonosze
Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże

W tym pokoleniu, na umowie zleceniu
Nie gada się o przyszłości i ZUS ie, ubezpieczeniu
Ci ludzie nie chcą gadać o wpłatach na lokatach premium
I polityce tych pozycji raczej nie mamy w menu
Ale, ale, idę na balet i żyję wspaniale
Sobie zapalę i wypiję żeby zalać te żale
Rano zamówię "Domino's" choć miałem dietę mieć inną
Niż dietę piwną. Od lutego zacznę ćwiczyć na stałe
Na Facebooku same sześciopaki, koledzy przechwalają się jak jakieś przedszkolaki
Same zdjęcia z siłki, jak pulsują typom wszelkie żyłki
Jutro da zdjęcie z teatru tak dla niepoznaki
Ludzie raczej słabi są ja to słabo znoszę
Czarne dziury się podają za polarne zorze
Kto Fifiemu poda rękę kiedy zaniemoże
Barman pyta czy polać kolejkę, mówię bardzo proszę

Sześć zer chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Barman pyta mnie czy polać jeszcze bardzo proszę
Ktoś mnie pyta z kim tu jestem
Ktoś inny mnie pyta czy chcę w pysk mówię bardzo proszę
Wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry Pan pomoże
Zobaczyłem wszystko, chyba wrócę i się spać położę
Barman pyta czy chcę jeszcze bardzo proszę
Bardzo proszę, wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry Pan pomoże

Wiosenny piątek jadę nocą na tym Veturilo
Nie powinienem bo wypiłem to czerwone wino
Chciałbym powiedzieć teraz, że uciekam przed policją
Ale zapamiętaj życie to nie "Ale Kino"
Smak naszego życia to wygazowane piwo
Nasze romanse ustępują wszystkim harlequinom
Zamiast czarnej limuzyny zbity pysk, duże czarne limo
Nie szukaj Scarlett jak nie jesteś Rudolph Valentino
To jest Polska, tutaj stale zimno
Ten kabriolet chowaj ziomki momentalnie gwizdną
Każdą tutaj gwiżdże "Do re mi fa so la si do"
To melodyjny kraj, muzykantów takich tutaj milion
Mam dwadzieścia parę lat moje plany giną
Kręcę się po mieście z wiecznie zblazowaną miną
Mózg jak karabin, mógłbym zabić kogoś, zgładzić myślą
Ciągle w pogoni za tą straszną liczbą czyli sześć zer
Chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Sześć zer chciałbym kiedyś zrobić sześć zer

Sześć zer chciałbym kiedyś zrobić sześć zer
Barman pyta mnie czy polać jeszcze bardzo proszę
Ktoś mnie pyta z kim tu jestem
Ktoś inny mnie pyta czy chcę w pysk, mówię bardzo proszę
Wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą, ale niech mi dobry Pan pomoże
Zobaczyłem wszystko chyba wrócę i się spać położę
Barman pyta czy chcę jeszcze bardzo proszę
Bardzo proszę wyrastają guzy niby Karkonosze
Jestem ateistą ale niech mi dobry pan Pomoże
Bardzo proszę
[ Correct these Lyrics ]
Writer: FILIP SZCZESNIAK, MACIEJ RUSZECKI
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC


Tags:
No tags yet