Back to Top

Sobota - Czego Sercu Nie Żal... Lyrics



Sobota - Czego Sercu Nie Żal... Lyrics




[ Featuring Matheo, Popek ]

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Straszne rzeczy mam na myśli, nie ukrywam tego że
Że grzesznika mam naturę, każdy z was już dobrze wie
Gdy na mieście mam pod górę, wrócić do domu boję się
Kaśka zaraz mi zrobi awanturę
"Gdzie byłeś pijaku całe noce i dnie?"
Nie jestem pijany skarbie, grałem koncert
Byłem grzeczny jak Sobota, z czwartku na piątek
Dobrze, że nie widzisz jakiego mam kaca
Ledwo stoję na nogach, historia koło zatacza

Odcięło mi film, padła mi słuchawka
Zwykle kochanie to nie ja, znów John Kanaka był
I kazał mi się nachlać
Zdrowie moje pił aż do dna
Mówił, że będzie git, kolejny raz mnie nabrał
Gdy już szedłem do drzwi, dopadła mnie zaćma
Myślałem, że się śni, a nie było mnie trzy dni
Przecież zwykle kochanie to nie ja

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Ile czego było nie wiem, kilku ziomków tego pewien
Miałem zadzwonić do Ciebie, lecz bajera dobrze szła
Wiem obiecywałem Eden, co się stało sam już nie wiem
Dziś wróciłem tu dla Ciebie, proszę nie bądź na mnie zła
Bejbi wrzuć na chill, zmieńmy w końcu już ten film
W którym mam do Ciebie zbliżania zakaz
Cieszmy się tym co jest dziś, jutro znowu muszę wyjść
I błagam, nie spraw żebym bał się wracać

Spoglądasz na mnie z góry i gdzie byłem mnie pytasz
Ściągasz ze mnie brudne łachy i kocem mnie przykrywasz
Ja budzę się wygrzany i klękam na kolanach
Gdy w kuchni kombinujesz, jak mnie tu ukarać
Czuję już to w kościach, że zaraz będzie rzeź
Zaraz chyba wyjdę z siebie, albo wyjdę gdzieś
To ostatnia zwrotka, ja zawijam się
Jutro znowu mnie to spotka, przecież o tym wiesz

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Straszne rzeczy mam na myśli, nie ukrywam tego że
Że grzesznika mam naturę, każdy z was już dobrze wie
Gdy na mieście mam pod górę, wrócić do domu boję się
Kaśka zaraz mi zrobi awanturę
"Gdzie byłeś pijaku całe noce i dnie?"
Nie jestem pijany skarbie, grałem koncert
Byłem grzeczny jak Sobota, z czwartku na piątek
Dobrze, że nie widzisz jakiego mam kaca
Ledwo stoję na nogach, historia koło zatacza

Odcięło mi film, padła mi słuchawka
Zwykle kochanie to nie ja, znów John Kanaka był
I kazał mi się nachlać
Zdrowie moje pił aż do dna
Mówił, że będzie git, kolejny raz mnie nabrał
Gdy już szedłem do drzwi, dopadła mnie zaćma
Myślałem, że się śni, a nie było mnie trzy dni
Przecież zwykle kochanie to nie ja

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Ile czego było nie wiem, kilku ziomków tego pewien
Miałem zadzwonić do Ciebie, lecz bajera dobrze szła
Wiem obiecywałem Eden, co się stało sam już nie wiem
Dziś wróciłem tu dla Ciebie, proszę nie bądź na mnie zła
Bejbi wrzuć na chill, zmieńmy w końcu już ten film
W którym mam do Ciebie zbliżania zakaz
Cieszmy się tym co jest dziś, jutro znowu muszę wyjść
I błagam, nie spraw żebym bał się wracać

Spoglądasz na mnie z góry i gdzie byłem mnie pytasz
Ściągasz ze mnie brudne łachy i kocem mnie przykrywasz
Ja budzę się wygrzany i klękam na kolanach
Gdy w kuchni kombinujesz, jak mnie tu ukarać
Czuję już to w kościach, że zaraz będzie rzeź
Zaraz chyba wyjdę z siebie, albo wyjdę gdzieś
To ostatnia zwrotka, ja zawijam się
Jutro znowu mnie to spotka, przecież o tym wiesz

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł

Czego sercu nie żal, tym bardziej nie żal mi
A Tobie jeśli nie żal, to nie stało się nic dziś
Dziś duszę Tobie sprzedam, a jutro muszę wyjść
Przepraszam jeśli znowu czar prysł
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Mateusz Schmidt, Michal Sobolewski, Pawel Ryszard Mikolajuw, Radoslaw Maciejewski
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC

Back to: Sobota



Sobota - Czego Sercu Nie Żal... Video
(Show video at the top of the page)

Tags:
No tags yet