Może jutro rano, wycierając z siebie noc
Poczuję ponownie nasz zgubiony wzlot
Popatrzę przez okno nie widząc w nim nic
Nic prowadzącego w tamtych krain pył
Narazie mogę tylko łykać myśl
Latania w kraju granic nie odkrytych
Nieraelnych ale dotykalnych,
Za jednym razem, nauczyć się marzę
Niech tylko to odwróci się
Zostanie dawnym, przeminionym tłem
Nie będzie się działo już nic
Co będzie miało na to jakiś wpływ
Niech tylko to da jakiś znak
Że można schować się pod chciany dach
Może następnym razem będzie troche inaczej
(Kolejno?) Nadejdą nie moje, nie Twoje, a nasze
Historie układające się powoli w jedne
Kompletne całości piękne. Następny raz przetnie
Granice krainy realnej i schwytanej
I myśli zakończą tam swoje łykanie
I nauczą się frunąć do kresu czasu
I nie będzie trzeba następnego razu
Niech tylko to odwróci się
Zostanie dawnym, przeminionym tłem
Nie będzie się działo już nic
Co będzie miało na to jakiś wpływ
Niech tylko to da jakiś znak
Że można schować się pod chciany dach