Podstępne życie
Obłudna filozofia
Jedwabna chusta żeby
Ukryć syf i gnój
Jak dzikie zwierzę
Na zdobycz czai się
Ludzka natura
Czym od nich różni mnie
Odskok i unik
To droga do zbawienia
Na zewnątrz błyszczysz
W środku się nic nie zmienia
Zgubiony w słowach
Bezsilnie wołam
Dlaczego nie ma mnie
Tam gdzie zawsze chciałem być
Potykam się
Zapątany w niewidzialną sieć
Chcę panem życia być
Sam mówić co i gdzie
Tymczasiem życie wciąż
Poniewiera mnie
Kolejny piwa łyk
Butelki ostry brzęk
Choć poddać bym się chciał
Do życia coś mnie rwie
Bo czasem zdarzy się
Ciepłego słońca błysk
I chociaż rzadkie tak, wiem
Żyje się tylko dla tych chwil
Rok po roku
Przez pięć tysięcy lat
Gubiliśmy się wsród
Umownych zasad
Chcąc ukryć prawdę która
Tak uwiera nas
Stworzyliśmy wiarę i
Gonitwę klas
Chorzy na dumę i
Iluzję zbawienia
Oszukując naturę
Oszukując czas
Jedyne co mamy
Jedyne co powstało
To pytanie