Tu życie płynie spójrz na ulice w dymie
Na dzieciaków spójrz, jaki mieć atut
Bo to miasto słynie z braku słów (z tych braków kurz)
Obrazów zbiór te okna mówią wiele
To uliczny dogmat, po którym wiatr w oczy wieje
Szelest zabrał im nadzieje w walce z betonową dżunglą
Ktoś ich wytknął palcem chęć mieli podkręcili boombox
To szczere gówno rap jak skalpel przeciął mój blok
Wiesz, co mówią, że światła miasta wrzeszczą z ulgą
To świat miasta świateł, człowiek zdobi szatę
To te drogi, place te bloki, stacje, to te kombinacje
Te schody z klatek, chodniki, kluby, market, pomniki
Ktoś zbombił ławkę, odbił ktoś trąbi patrzę
To znajome mordy za szkłem w Fiacie kumpli
To nasze hobby, choć coraz starsi zawsze młodzi
Bajka o nowych, wrogich ziemiach jak Goblin dla Spidermana
Przed życiem trema drogi do gwiazd, chwytają je osobni
To nasza wena, to światła miast, nasz pomnik
To nie Toy Story tu żyjąc wiesz bijesz się o sponsoring
Mylą mnie pozory cieszę się chwilą przyszłych historii
Bez reszty koloryt śmierci jeszcze mnie nie zmieścił
Życia kosztorys jest wielki, komu pozwoli jeść z ręki
Podnieśmy w górę zaciśnięte pięści wiwat
Światła miasta błyszczą w szybach
W tych pięknych chwilach miejski wywiad wygasł
Świeci się miasta grymas buja jak lampa Aladyna
Pobudza nas jak amfa klimat, to nasza mantra
To światła miasta jak spacer po ruchomych piaskach