Zakończyłem noc z mordą o beton
Budzę się rano nawet gdzie byłem nie wiedząc
Siódma na zegarku, wzrok matki na mnie, zero słów zero słów
Może inaczej nie potrafię kurwa już
Nie mów nic, sumienie da mi znać kiedy
Żyję tu i teraz i pierdolę zaufania kredyt
Albo wygram z tym sam albo przegram, to ma sens
Nie? Pogubiłem się w tej wojnie ze światem
Światła, kamera, akcja na mnie
W niektórych miastach czuję się jakbym był klaunem
Twoja suka wbija sobie zrobić zdjęcie, fajnie
Nie wie kim jesteśmy, gramy tu przypadkiem więc
Pierdolę głos pokolenia
Bo nawet jak ktoś ma ambicję to i tak chuj zmienia
W tych czasach, to koniec
Niech boli, niech spłonie
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Składam dłonie mam jednego Boga nie wiem jak wy
I nie dlatego, że się boję jak potem będę żyć
Twardy grunt, niewiadoma
Suma moich pozytywnych dokonań chyba nie jest zbyt spora
Rozliczenie - mentalnie i finansowe
Zaraz 20 lat łączy mnie z rodzinnym domem
Jesteśmy młodzi, psie, biegnij po swoje
Rzygam kiedy widzę wasze mordy w telewizji śniadaniowej
Koniec koniec koniec koniec koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Niech boli, niech spłonie - to koniec
Składam dłonie mam jednego Boga nie wiem jak wy
I nie dlatego, że się boję jak potem będziesz żyć
Składam dłonie mam jednego Boga nie wiem jak wy nie wiem jak wy
Składam dłonie mam jednego Boga nie wiem jak wy
I nie dlatego, że się boję jak potem będziesz żyć
Składam dłonie mam jednego Boga nie wiem jak wy nie wiem jak wy