Czy on wie, że los go kocha?
Czasem, tak
Gdy wyciszy hałas swych myśli
Słyszy nas
Ale woli tworzyć własny, smutny świat
Bez lata i bez tlenu
Pod czarnym słońcem
Więc o czym marzy?
Jak ma marzyć, skoro wszystko już ma?
Gdy tylko otworzy oczy...
O ogniu i o wodzie?
O przebłyskach i promieniach słońca pośród koron drzew?
On goni, jest goniony
Zginie, gdy zrozumie
Nikt się nie dowie
Ach, człowiek-
Zagubiony, zniszczony, rozpocznie wojnę
Ach, człowiek-
Ten co zdradził, zdradzony, rozpoczną wojnę
Ach, człowiek-
Tylko los jego własny go obchodzi
Wśród ludzi
Nie ma płaczu, ni żalu, nikt nie pomoże
O wschodzie
Promień słońca i ogród ze śmiercią igra
O wschodzie
Mały człowiek, marzenie ze śmiercią igra
O wschodzie
Ruszą wojska, armaty, okrutna bitwa
A człowiek
Ten zawróci, ten zginie
Nikt z nich nie wygra
Co napisze los?
Będzie tak jak zechciał los i tylko los
Kto nam przepowie los?
Ja tylko opowiadam historię
Musisz sam odnaleźć prawdę
Zachód mego słońca
Silna moja wola
Echo cicho woła:
"Niech się deszcz krwi leje!"
Jak mogę znowu za tobą iść
Gdy echo tak cicho woła?
Z tobą chcę być
Po kresu czas
Nie potrzebuję mieć całego świata
Więc pójdę z tobą
Niech się deszcz krwi leje
Miejsc tych, ludzi, gestów nie poznaję
To co mnie stworzyło zniszczą dzisiaj
Mieczem, ogniem, zimną rzeką łez
Jak mam los odwrócić?
Nie wiem nawet czy ci dalej mogę ufać
Wszystko zaszło zbyt daleko, każdy z nas zwariował już
Ilu ludzi nie dożyje już do jutra?
Czemu zginąć mają?
Ciągle nie rozumiem
Czy nie lepiej jest przebaczyć lub zapomnieć?
Czy nie możesz ich wysłuchać i empatii w sobie mieć?
Czy nie możesz chociaż szukać pozytywów?
Czym jest świat, jeżeli tylko ty w nim jesteś?
Nareszcie wiem, jak postąpić mam
Przy boku mam swego sojusznika
Już nigdy los nie rozdzieli nas
Na zawsze będę cię wspierał
Kolejny wschód, więc kolejny dzień
I najgłośniejsza na świecie cisza
Może ostatnim okaże się
Żyć w wolności chcę!