W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów
Teraz o mej Warszawie bo ona piękna jest
Na podwórku siedział starzec a obok nie go pies
Śmignął informatyk co do tyrki co dzień gnał
A tu nagle w całej studni rozległ się prawdziwy strzał
W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów
Co
Ocknąłem się o 7 rano Tola przy radyjku trwa
Następna ona spod szesnastki w oknie krzywe tryby ma
Każdy słyszał i zapomniał znów kolejne dni
A po tygodniu słychać ambulansu sygnał brzmi
W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów
Nie szło wytrzymać na klatce
Tak potężny bił tam smród
Naprzeciwko pod piętnastką gnił rozkładający trup
Po karetkach i radioli ten od pizzy płakał też
Sekretarka zza boiska zaglądała w okna te
To pytanie po dziś co dnia i generał nie wie też
Gość ten brał za wiele sosu a o reszcie nie wiem też
W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów hitów hitów hitów hitów
W mej fabryce hitów
I wszyscy razem w mojej fabryce
Bawimy się do rana
Jedziemy