Nie jestem tu od pouczania
Nie jestem tu od pouczania
Co nie znaczy, że nie mogę mieć własnego zdania
Nie strugam filozofa, choć nie stronię od przemyśleń
Mam swoje wyrobione zdanie, które daję na piśmie
Rzeczywiście obok wielu spraw trudno przejść obojętnie
Myślę, więc jestem - dlatego tu się kręcę
Znam kilka prawd o życiu, sam szukam recepty na szczęście
Nie raz byłem w błędzie, czułem związane ręce
Masz pojęcie? Bycie MC to nie profesorska wczutka
Ja nie powiem jak masz żyć, Czytaj: moja wizytówka
Nie jestem tu od pouczania. Nie jestem od świata naprawiania
Nie jestem wzorem do naśladowania. Choć wielu nim mnie czyni
życie to kwestia poszukiwania prawdy i odpowiedzi na pytania
Widzisz, sam błądzę. Sam próbuję wybierać mądrze
Bo życie daje nam nieograniczone opcje
Na drodze wojownika muzyka dodaje skrzydeł
Nie jestem tu od pouczania, po prostu idę
Masz łeb? To kombinuj
Masz chęć? To się staraj
Masz hajs? Zainwestuj
Masz problem? To wypierdalaj
Masz czas? Go nie marnuj
Masz gwiazd? To odpalaj
To kilka prostych spraw, nie jestem tu od nauczania
Nie jestem mentorem, wzorem do naśladowania
Choć opisuję drogę, którą mam do pokonania
Ty, El profesore, wyciągnij z tego wniosek
Diox HiFi to nie jebany magister protest
Swoje zdanie uzależniam od tego czy Twój bit i Ty
Uzależniacie mnie od wciskania, skip
Myślałeś że to kabel i majk, ale to sznurek i trump
Może robisz krwisty rap? Ja słyszę szkolne czytanki
I wtedy malowanych słowem portretów, nie kokietuj
Więcej rapu ma w sobie moja spinka od mankietów
Alkopoligamia - przyznaj, nie jest nijaka
Chcą mnie pouczać? Słabsi niż Flexxip w powijakach?
Ej, nie ma skróconych dróg jak nie ma życia bez drogi
Nie mam zamiaru ci pisać z kim, dokąd i gdzie chodzić
Chcesz robić? Skutki pociągną za mankiet
Nie wyważam tego co otwarte, pociągam za klamkę
Wiem co warte zachodu, co warte pobudki o świcie
Mam milion powodów by lubić to życie i piszę
Generator bodźców a nie tani instruktor
Twoje życie, Twój kosmos - w razie problemów: jutro
Ja nie jestem tym, o kim ktoś Ci opowiada
Weź zadaj sobie pytanie: kto jest kim i kto zostanie?
To nie taniec z gwiazdami, ja nie jestem tym samym
Nie nagrywam dla sławy, nagrywam bo mam taki nawyk
W jeden track - zdominowany świat to mój rap
W którym fach przedstawia mnie to co kto opowiada
Zbadaj sam to. Pierdol to, dojdź do swojego zdania
Bo tak naprawdę nikt tutaj nie jest od nauczania
Nie jestem tu od pouczania
Nie jestem tu od pouczania
Co nie znaczy, że nie mogę mieć własnego zdania
Ach, ten poranny, serdeczny ciężar! To majaczenie złego losu!
I jego nieuchronność!
Czego w tym nie nazwanym przez nikogo ciężarze
Czego więcej: paraliżu czy mdłości, wyczerpania nerwowego czy śmiertelnej chandry spod samego serca?
A jeśli wszystkiego po równo, to czego mimo wszystko jest w tym wszystkim więcej?