Back to Top

I Znów Video (MV)




Performed By: Madein Lopez
Length: 3:44
Written by: Piotr Kopiec




Madein Lopez - I Znów Lyrics




Czasami bywa lepiej czasami gorzej
Jedno jest pewne to nie walka na noże
Robimy swoje lecz każde osobno
Nie nalegamy przez fałszywą skromność
Ciągle w pośpiechu mając weekendy
Praca i dzieci i tak bez przerwy
Brniemy w to jak ćmy do światła
Każde z nas własne sprawy załatwia
Nie mamy sobie nic do zarzucenia
Czy nam zależy to bez znaczenia
Może to kpina a może zdrada
Spokojny jestem gdy mrok zapada
Leżę sobie bez okularów
Pozbywam się tych wszystkich koszmarów
Czekam na noc kiedy nów
Sprawi że przejdziesz do mnie bez słów

I znów
Będziesz panią z moich snów
I znów
Będziesz panią z moich snów

Następnego dnia bywa już lepiej
Chociaż tą samą biedę klepię
Żyjąc wspomnieniem chciałbym osiągnąć
Spokój i szczęście a także wolność
Znów podzieleni chłód nas dopada
W obłędnej ciszy chciałbym zagadać
Nie potrafię bo gardło ściska
Paniczny krzyk lecąc z urwiska
Nie ma przyszłości a przeszłość znika
Z obojętności to wszystko wynika
Nikt nie chce pierwszy ani ostatni
Wyciągnąć siebie z pieprzonej matni
Nagle spokojne Nowa myśl się rodzi
Wtedy wstajesz i do mnie podchodzisz
Uśmiechnięta nie pokazując kłów
Całujesz czule bez zbędnych słów

I znów
Jesteś panią z moich snów
I znów
Jesteś panią z moich snów
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Czasami bywa lepiej czasami gorzej
Jedno jest pewne to nie walka na noże
Robimy swoje lecz każde osobno
Nie nalegamy przez fałszywą skromność
Ciągle w pośpiechu mając weekendy
Praca i dzieci i tak bez przerwy
Brniemy w to jak ćmy do światła
Każde z nas własne sprawy załatwia
Nie mamy sobie nic do zarzucenia
Czy nam zależy to bez znaczenia
Może to kpina a może zdrada
Spokojny jestem gdy mrok zapada
Leżę sobie bez okularów
Pozbywam się tych wszystkich koszmarów
Czekam na noc kiedy nów
Sprawi że przejdziesz do mnie bez słów

I znów
Będziesz panią z moich snów
I znów
Będziesz panią z moich snów

Następnego dnia bywa już lepiej
Chociaż tą samą biedę klepię
Żyjąc wspomnieniem chciałbym osiągnąć
Spokój i szczęście a także wolność
Znów podzieleni chłód nas dopada
W obłędnej ciszy chciałbym zagadać
Nie potrafię bo gardło ściska
Paniczny krzyk lecąc z urwiska
Nie ma przyszłości a przeszłość znika
Z obojętności to wszystko wynika
Nikt nie chce pierwszy ani ostatni
Wyciągnąć siebie z pieprzonej matni
Nagle spokojne Nowa myśl się rodzi
Wtedy wstajesz i do mnie podchodzisz
Uśmiechnięta nie pokazując kłów
Całujesz czule bez zbędnych słów

I znów
Jesteś panią z moich snów
I znów
Jesteś panią z moich snów
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Piotr Kopiec
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid

Back to: Madein Lopez

Tags:
No tags yet