Spokojnego nie znam dnia
Na czczo spalam pety dwa
I herbaty tak jak trza
Nie posłodzę
Po asfalcie czy przez piach
Gładko czy po krocich łbach
Taki mi się trafił fach
Życie w drodze
Uciekają rzędy drzew
Twarz mi chłodzi wiatru wiew
Świat uśmiecha się, psiakrew
Bałamutnie
A ja biorę gaz pod but
Raz na objazd, raz na skrót
Byle dalej, byle w przód
Absolutnie, absolutnie
Fa ra fa ra fa ra fa ra fa ra fa fa
Fa ra fa ra fa ra fa ra fa ra fa fa
Byle dalej, byle w przód
Absolutnie
No a gdyby kiedy kto
Zadał mi pytanie to
Co mnie nocą razy sto
Ze snu budzi
Gdybym miał powiedzieć wam
Dokąd gonię, dokąd gnam
Ja odpowiedź jedną mam
Gnam do ludzi
Raz na objazd, raz na skrót
Bo chodź się trafiają wśród
Ludzi często nieźli trut
Nieźli trutnie
Choć mnie nieraz wkurzą i
Zdrowo mi napsują krwi
W sumie fajnie z nimi mi
Absolutnie, absolutnie
Fa ra fa ra fa ra fa ra fa ra fa faj
Fa ra fa ra fa ra fa ra fa ra fa faj
Byle dalej, byle w przód
Absolutnie
Więc gdy masz pan z życiem kram
Taką radę panu dam
Gnaj do ludzi, tylko tam
Twoja meta
Gnaj pan do nich jeszcze dziś
I poświęcaj każdą myśl
Czyś pan panie szofer czyś
Pan poeta
Raz na objazd, raz na skrót
Bo chodź się trafiają wśród
Ludzi często nieźli trut
Nieźli trutnie
Choć mnie nieraz wkurzą fest
Choć rozzłoszczą cię do łez
W sumie z ludźmi fajnie jest
Absolutnie, absolutnie
Fa ra fa ra fa ra fa ra fa ra fa faj
Fa ra fa ra fa ra fa ra fa ra fa faj
Byle dalej, byle w przód
Absolutnie, absolutnie