Back to Top

Klubowicz Godlewski - Coś więcej niż tylko atrament i system znaków Lyrics

theme

Klubowicz Godlewski - Coś więcej niż tylko atrament i system znaków Lyrics
Official




Zostanę pisarką
Będę pisała co mi kręgosłup moralny wskaże
Będę pisała dla wszystkich
Będę mądra jak pralka
Rzucę wojsko
Przestanę biegać
I znowu zacznę palić papierosy
Jednak zanim zacznę skorzystam z sytuacji
Że jesteśmy same we trójkę
I opowiem wam coś
Coś co powiem jutro na forum na zebraniu
Ostatnie dwanaście lat w oddziale
Przetrwałam
Z podniesioną głową dzięki pewnym ludziom
To oni sprawili
Że moje serce jeszcze się rusza
I pierdoli mnie to
Że zrobię koleżankom jebany kącik literacki
Złożę im hołd i wspomnę ostatni raz
Zanim wzgardzę nimi i zapomnę
Bo zachoruję
Albo pójdę własną drogą
Pamiętam dobrze czytadła i styl Vonneguta
Salingera
Londona
I mistrza Faulknera
To Harper Lee przedstawiła mi Atticusa
Fitzgerald Gatsby'ego
A Lamparta Włoch Lampedusa
Znam na blachę wszystkie tytuły Cortázara
Myślę Julio myślę niemożliwe
Jak Horacio Oliveira mógł mnie tak złapać
Za szyję
Pamiętam kto to Augusto Roa Bastos
Carlos Fuentes
Onetti i Vargas Llosa
I Marqueza pamiętam bo to magiczna proza
Szarpiąc Wielkie Pustkowie
Pana o nazwisku Guimarães Rosa
Malałam i rosłam zmiennie
Do dzisiaj słyszę jak Riobaldo mnie woła
Nabokov mnie zmienił i Kafka
I oczywiście George Orwell
Ale to Musil powiedział mi
O Człowieku bez właściwości
Do dziś się zastanawiam
Czy rozumiałam Joyce'a no i myślę
Że to nie zawsze jest kluczowe
Jednak nie pojmuję
Dlaczego mam tak mało czasu dla Hemingwaya
I tak rzadko
Wznoszę uroczysty toast za Umberto Eco
Nie mogę zapomnieć jak Proust wykręcił czas
Albo Hesse próbował wciągać w las
Wybrałam się do Źródła z Ayn Rand
I nie żałuję
A Conrad i Dumas zdradzili mi
Nie tylko jak się żegluje
Pamiętam jak się cieszyłam
Z byle bułki w gębie
Po dotknięciu Nędzników Hugo
To było coś
Dlaczego ludzie piszą
Pewnie dlatego
Że jak się mówi na głos to nikt nie słucha
Chciałabym opisać rzeczywistość
Jak Tołstoj albo Zola
Psychologię bohaterów pchać
Jak u Dostoja i Bułhakowa
Znam Nemo Verne'a
Juliana ze Stendhala
Ruprechta u Briusowa
Feliksa Krulla
Hansa Castorpa
Od Manna
Atlas Chmur Mitchella
Też robił na mnie wrażenie
Jednak nie tak wielkie jak Dickens
I jego
Wielkie Nadzieje
Upadam na glebę jak ktoś obok mówi Richard Wright
A Murakamiego mam w plecaku odkąd poczułam
Że mam szansę na zmianę
Ciągle mam w głowie jak się wstydziłam
Że znam Przeminęło z wiatrem
Jednak po jakimś czasie zauważyłam
Że nie ma się czego wstydzić
Zafona lubiłam
Z Huxleyem uczyłam
Balzakistką nie byłam
Choć Balzakiem też żyję
No i Virginia Woolf
Jeszcze inna
Kobieta
Która zamknęła mi gębę na kłódkę
Co jeszcze nie wiem
Proszę o chwilę
Wiem i już mi głupio
Że Steinbeck musiał czekać na swoją kolej
Tak długo
Za Grona Gniewu
Że potrafił to zrobić
Tom czy mnie słyszysz
I zrobił to
A to nie to samo
Wiem gdzie jest miłość
Bo mi mama pokazała palcem
A dzięki Panom i Paniom wyżej
Nie będę szła sama w tej walce
Wiem jak rozmawiać z demonem
Który przychodzi do mnie zawsze wtedy
Kiedy czuję się nie najlepiej
Mówię
Morda w kubeł
Albo będziesz wąchać kwiatki od spodu
No i słowa mię lubią dobrze
Jak psy dziada w uliczce
Tak więc spróbuję
Rzucę wojsko i przestanę biegać
Bo chcę przenieść na papier
Coś więcej niż tylko atrament i system znaków
[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


Polish

Zostanę pisarką
Będę pisała co mi kręgosłup moralny wskaże
Będę pisała dla wszystkich
Będę mądra jak pralka
Rzucę wojsko
Przestanę biegać
I znowu zacznę palić papierosy
Jednak zanim zacznę skorzystam z sytuacji
Że jesteśmy same we trójkę
I opowiem wam coś
Coś co powiem jutro na forum na zebraniu
Ostatnie dwanaście lat w oddziale
Przetrwałam
Z podniesioną głową dzięki pewnym ludziom
To oni sprawili
Że moje serce jeszcze się rusza
I pierdoli mnie to
Że zrobię koleżankom jebany kącik literacki
Złożę im hołd i wspomnę ostatni raz
Zanim wzgardzę nimi i zapomnę
Bo zachoruję
Albo pójdę własną drogą
Pamiętam dobrze czytadła i styl Vonneguta
Salingera
Londona
I mistrza Faulknera
To Harper Lee przedstawiła mi Atticusa
Fitzgerald Gatsby'ego
A Lamparta Włoch Lampedusa
Znam na blachę wszystkie tytuły Cortázara
Myślę Julio myślę niemożliwe
Jak Horacio Oliveira mógł mnie tak złapać
Za szyję
Pamiętam kto to Augusto Roa Bastos
Carlos Fuentes
Onetti i Vargas Llosa
I Marqueza pamiętam bo to magiczna proza
Szarpiąc Wielkie Pustkowie
Pana o nazwisku Guimarães Rosa
Malałam i rosłam zmiennie
Do dzisiaj słyszę jak Riobaldo mnie woła
Nabokov mnie zmienił i Kafka
I oczywiście George Orwell
Ale to Musil powiedział mi
O Człowieku bez właściwości
Do dziś się zastanawiam
Czy rozumiałam Joyce'a no i myślę
Że to nie zawsze jest kluczowe
Jednak nie pojmuję
Dlaczego mam tak mało czasu dla Hemingwaya
I tak rzadko
Wznoszę uroczysty toast za Umberto Eco
Nie mogę zapomnieć jak Proust wykręcił czas
Albo Hesse próbował wciągać w las
Wybrałam się do Źródła z Ayn Rand
I nie żałuję
A Conrad i Dumas zdradzili mi
Nie tylko jak się żegluje
Pamiętam jak się cieszyłam
Z byle bułki w gębie
Po dotknięciu Nędzników Hugo
To było coś
Dlaczego ludzie piszą
Pewnie dlatego
Że jak się mówi na głos to nikt nie słucha
Chciałabym opisać rzeczywistość
Jak Tołstoj albo Zola
Psychologię bohaterów pchać
Jak u Dostoja i Bułhakowa
Znam Nemo Verne'a
Juliana ze Stendhala
Ruprechta u Briusowa
Feliksa Krulla
Hansa Castorpa
Od Manna
Atlas Chmur Mitchella
Też robił na mnie wrażenie
Jednak nie tak wielkie jak Dickens
I jego
Wielkie Nadzieje
Upadam na glebę jak ktoś obok mówi Richard Wright
A Murakamiego mam w plecaku odkąd poczułam
Że mam szansę na zmianę
Ciągle mam w głowie jak się wstydziłam
Że znam Przeminęło z wiatrem
Jednak po jakimś czasie zauważyłam
Że nie ma się czego wstydzić
Zafona lubiłam
Z Huxleyem uczyłam
Balzakistką nie byłam
Choć Balzakiem też żyję
No i Virginia Woolf
Jeszcze inna
Kobieta
Która zamknęła mi gębę na kłódkę
Co jeszcze nie wiem
Proszę o chwilę
Wiem i już mi głupio
Że Steinbeck musiał czekać na swoją kolej
Tak długo
Za Grona Gniewu
Że potrafił to zrobić
Tom czy mnie słyszysz
I zrobił to
A to nie to samo
Wiem gdzie jest miłość
Bo mi mama pokazała palcem
A dzięki Panom i Paniom wyżej
Nie będę szła sama w tej walce
Wiem jak rozmawiać z demonem
Który przychodzi do mnie zawsze wtedy
Kiedy czuję się nie najlepiej
Mówię
Morda w kubeł
Albo będziesz wąchać kwiatki od spodu
No i słowa mię lubią dobrze
Jak psy dziada w uliczce
Tak więc spróbuję
Rzucę wojsko i przestanę biegać
Bo chcę przenieść na papier
Coś więcej niż tylko atrament i system znaków
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Zbigniew Godlewski
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid
LyricFind




Klubowicz Godlewski - Coś więcej niż tylko atrament i system znaków Video
(Show video at the top of the page)

Tags:
No tags yet