Stopa i Bass z kopa wjeżdża na drzwi
Postawili na mnie krzyżyk dam im kropkę nad "i"
Sława i Blask cały kariery wir
Oni Lecą, Zwabieni do światła jak ćmy
To my, ustalamy reguły tej gry
I proszę mi nie mów jaki mam być
Im dalej w las, nie widać gwiazd
W tych wersach nigdy nie liczył się hajs
Nie jeden ma plan rozbić tu bank
Skreślony za samo przyjście na świat
Gdy wbijam na bit to robię to tak
W górę serca dawaj wszystko na blat
Kurwisz się strasznie, wita Dubaj aj jaj
Napięci jak w lustrze z botoksem twarz
Wraz z modą przeminie niektórych czar
Kiedyś na wszystkich przychodzi czas
Nie ważne czy klasyk czy boom bap czy trap
Pozwól, że o tym zdecyduje już sam
Jak Ci nie siada, to gumę, pal
No no no Bro it's a prank it's Prank! to nie był żart
Przez własny kanał przemycam i pcham, a pcham coraz więcej, więcej to pewne
Nie marzę o demie, epce, jak wcześniej
Może w tej branży słaby ze mnie biznesmen, bo większość rozdałem prawie za bezcen
Taki był plan a dla mnie to Coś jest nadal bezcenne
Nie cyfry a serce i zrozum to wreszcie
Seryjne, liryczne, morderstwo w afekcie
Wszystko co nagram, wpierdalam w internet
Nie da się przejść obok tego obojętnie
Numery in progres czekają w kolejce
Rośnie grono co pyta o więcej
Za zapierdalam w zawrotnym tempie
Gdy tak dalej będzie, to pewnie, do lata uzbierasz pokaźną kolekcję
Ślepo za modą jak inni nie pędzę
Swoimi drogami tą bańkę wykręcę
Od zera stawiając kroki po przerwie
Nie ingerują w to żadne koneksje
I chuj mnie obchodzi kto później kto wcześniej
Mogą dyskredytować tu sobie selekcje
Tym razem nie zarobi nikt na moim talencie
Na własnym patencie, ciężko pracuje to sam sobie wezmę
I wezmę ze sobą tych co wierzą we mnie
I podali rękę gdy byłem w błędzie
Tu Nie ma że boli, gdy słowo się rzeknie
Do czynów popycha zmieszana, ma krew z atramentem