To przez te wizje na mieliznę wpaść mogłem dawno
Ale bliznę szybko załatał
I choć w tarapatach się w problemach tapla
Co za bagno się wydostał
Co za hardkor ten los mu rozdał
Weź to zostaw w tyle ile da ci siłę
Jedną chwilę może potrwać
Po to by pokonać pierdolone lęki
Jaki tu morał i sens jest tej mordęgi dziengi
Ty chciałbyś ugryźć choć kęs poczuć się wielki
Nieważne że ciągle stres przez hajs pazerny nerwy
Chyba nie dla mnie to ciągłe wirowanie
Mam inną wizję więc inne decyzje
Co męczą mi banię tu jak na urwanym
I kacu moralnym tak zwanym
Wszystkie swe ruchy je biorę na bary
Jestem tu o krok od stracenia wiary
W tych ludzi co tu dziś zmieniły talary
Nie do wiary co to robi
Rysy żłobi ci na twej psychice
Ty biegniesz za tłumem czy to lepsze wyjście
A może nadejście tu końca jest blisko
I może jest lepiej pierdolić to wszystko
Co ty na to
Łatwo odpuścić
Kiedy na ramieniu to zło wciąż cię kusi
Wygrać musisz zdusić w sobie słabość tu dziś
Versace Versace Gucci Lui
Co znaczy znaczek
Nie on mnie zdobi
Nie hajs co zarobię tylko ten rap co robię zwali cię do podłogi
Wjeżdża na dyńkę jak na płuca szlugi
Palisz aż kipisz i kręcisz maczugi
Tu co drugi ćpa syf wpadasz w te długi co jest
Za bardzo lubisz ten błysk w oku mieć
Sztywny stoisz nie chcesz już patrzeć na pysk swój
Słabo fale stroisz liczysz tylko na zysk się w tańcu nie pierdolisz
Oby nie porwał cię styks dzieciaku lepiej pomyśl