Back to Top

IndIvIdual - Pokłosie Lyrics



IndIvIdual - Pokłosie Lyrics




W ogrodzie miłości i kwitnącego szczęścia
Paletą kolorów tuszuje swoją klęskę
I ziemia w ogrodzie już porośnięta chwastem
Plugawe robactwo wyżera ją od środka

W moich żyłach kipi krew
Źrenice kurczą się

W ogrodzie miłości kiedyś świeciło słońce
Lecz zaszło, schowało się w objęciach nocy
I z dziur wyłażą już tylko szczury
Śmierdzące ropuchy, podstępne węże

W moich żyłach kipi krew
Źrenice kurczą się
W moich żyłach kipi krew
Źrenice kurczą się

Spróchniały krzyż, który ciągnę za sobą
Jest pokłosiem bezdennej naiwności

Spróchniały krzyż, który ciągnę za sobą
Jest pokłosiem bezdennej naiwności

Znalazłem nowy ogród w którym najjaśniejszą farbą
Jest czerń... Jebana czerń

Spróchniały krzyż, który ciągnę za sobą
Jest pokłosiem bezdennej naiwności
[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


Polish

W ogrodzie miłości i kwitnącego szczęścia
Paletą kolorów tuszuje swoją klęskę
I ziemia w ogrodzie już porośnięta chwastem
Plugawe robactwo wyżera ją od środka

W moich żyłach kipi krew
Źrenice kurczą się

W ogrodzie miłości kiedyś świeciło słońce
Lecz zaszło, schowało się w objęciach nocy
I z dziur wyłażą już tylko szczury
Śmierdzące ropuchy, podstępne węże

W moich żyłach kipi krew
Źrenice kurczą się
W moich żyłach kipi krew
Źrenice kurczą się

Spróchniały krzyż, który ciągnę za sobą
Jest pokłosiem bezdennej naiwności

Spróchniały krzyż, który ciągnę za sobą
Jest pokłosiem bezdennej naiwności

Znalazłem nowy ogród w którym najjaśniejszą farbą
Jest czerń... Jebana czerń

Spróchniały krzyż, który ciągnę za sobą
Jest pokłosiem bezdennej naiwności
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Jarosław Galus
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid

Back to: IndIvIdual



IndIvIdual - Pokłosie Video
(Show video at the top of the page)


Performed By: IndIvIdual
Language: Polish
Length: 3:10
Written by: Jarosław Galus

Tags:
No tags yet