Mówi³, ¿e nie ma po co ¿yæ.
T³umaczy³ siê, ¿e nie ma nic,
Bo straci³ dom i m³odzieácze sny.
Nie mia³ si³y by opanowaæ ³zy.
Kolejny dzieá nie cieszy³ go..
I nie czeka³ na pierwszy promyk s³oáca.
Nie u miecha³ siê wci¹¿ ociera³ ³zy.
My la³ "jestem sam, mo¿e jestem z³y?"
By³ jak mg³a, niewidzialny, tajemniczy.
By³ jak kruchy ró¿y kwiat, delikatny.
By³ jak cichy wiatr, ca³kiem wolny,
lecz samotny, jak ocean bez dna,
nieszczê liwy.
Mówi³, ¿e to nie jego wiat.
Pragn¹³ wróciæ tam, gdzie siê rodzi dusza,
Gdzie zostawi³ t¹ najwa¿niejsz¹ rzecz.
Wielk¹ przyja á i mi³o æ ponad mieræ.
By³ jak mg³a, niewidzialny, tajemniczy.
By³ jak kruchy ró¿y kwiat, delikatny.
By³ jak cichy wiatr, ca³kiem wolny,
lecz samotny, jak ocean bez dna,
nieszczê liwy m³ody cz³owiek.
Wiêc dalej id , mój zagubiony ksi¹¿ê.
Szukaj szczê cia, ja wiem, ze odnajdziesz je.
I odzyskasz swe m³odzieácze sny,
Bo nie jeste sam ... I nie jeste z³y...