To nie jest sen, to świat rozmazał się
Jak wiosna, kruszysz beton rośniesz tak jak chcesz
Zmieniam kurs, wyłączam przyspieszenie
Lekko I wolno, bez komunikatorów, masek, gry pozorów
Po omacku, szedłem udając luz
Po głowie depczą mnie myśli, których nie chcę już
Jak wiosna, kruszysz beton rośniesz tak jak chcesz
Spotkam cię, bez komunikatorów, masek, gry pozorów
Spotkasz mnie gdzie głębiny wciągają
Spotkasz mnie gdzie myśl I dotyk są tym samym
Spotkasz mnie gdzie noc budzi się rano
Spotkasz mnie gdzie los kredą napisano
Spotkasz mnie gdzie bilans nigdy na dodatnio
Spotkasz mnie w tym samym miejscu co ostatnio
Spotkasz mnie gdzie słońce wschodzi rzadko
Spotkasz mnie gdzie czas płynie ukradkiem