Boję się cyklów, powtórzeń I faz
Oczy o tej samej porze otwieram
Nadchodzi ciemność, odpoczywa twarz
Zaryglowane drzwi na nowo domykam
Toczy mnie bezwład, najcięższa z walk
Z ciemnego kąta obserwuje świat
Oglądam się przez ramię raz po raz
Zaklinam się, by nie zaufać
Jestem, nie wypadłem na zakręcie
Jestem, obok Ciebie, choć inne to miejsce
Jestem, świat pędzi muszę się podkręcić
Jestem, sam nie wiem gdzie
Co, jeśli nie spojrzysz we mnie jeszcze raz
A jeśli spojrzysz to nie udźwignę?
Co, jeśli ktoś kontroler moich ruchów ma?
Pociąga sznurki elektronicznie
Boję się tików, co paraliżują twarz
Bez znieczulenia wycinam myśli
Boję się piękna, które ma się stać
Spadam ze szczytu, ten koszmar wciąż mi się śni
Jestem, nie wycofałem się na chwilę
Jestem, a to oznacza, że realizuję plan
Jestem, obok Ciebie, choć w innym miejscu
Jestem, sam nie wiem gdzie