Patrzę na ludzi
W oczach zmęczeni i ból
Ból, ból zmęczenie i ból
Może by tak ulży im
Śmierć, śmierć podaruję im
Może wtedy zaczną żyć
Śmierdzące żarcie
Kloszarda smród
Godność człowieka
Zepchnięta na bruk
Słucham co mówią
Patrzę im w oczy
Ich ciała martwe
Litością przepełnione
Ich ciała martwe są
Choć w żyłach życie się tli
Żyć, bez nadziei żyć
Bez jakichkolwiek złudzeń
Śmierć jest tylko litością
Którą mogą sobie obdarzyć
Nie, nie robią tego
Są na to zbyt słabi
Widzę twoją twarz - umiera
Podarunek mój
Bóg, gdzie jest Bóg
Czy nie widzi tego ubóstwa
Cud, niech uczyni cud
Przecież kiedyś czynił cuda
Gdzieś w sercu mym
Niewidzialna rana tkwi
Patrząc na ten świat
Wiele zmieniłbym
Więc śmierć, śmierć podaruję im
Może wtedy zaczną żyć
śmierć dajmy im
Wtedy będą chcieli żyć
śmierć podaruję im
Moja litość - wybór ich