Back to Top

Bedoes 2115 - SAUVAGE [Album] Lyrics



Bedoes 2115 - SAUVAGE [Album] Lyrics
Official




[ Featuring Taco Hemingway, Białas, Lanek ]

Północ, newonce, ulice Warszawy są zimne
Choć lato skończyło się całkiem niedawno
Dziewczyny stale się bawią
Każdy zna plotkę o każdym i wcale nie błahą

Chłopcy się patrzą i mówią, że nie chodzi wcale o ciało
Ale to kłamstwo, ona ci nie wierzy, ale udaje, że wierzy
Bo jak ty się czuje samotna, gdy nie może zasnąć
A potem chce twoje hasło

Kochasz to miasto, chociaż to nie twoje miasto
Ja mijam ciebie z tą niewiastą
Kiedy przejeżdżam przez czerwone światło
Nie mogę zasnąć jak ty, nie mogę zasnąć jak ona

Ktoś komuś znowu dał w pysk, ktoś komuś oddał
Twoja dziewczyna w Miłości z kimś innym dziś tańczy
Ty z resztą nie jesteś święty, lecz jeśli mnie spyta, to winny tym bardziej

Nie wiem, gdzie to jest, ale chcę już iść dziś do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę

Nie wiem sam, gdzie to jest, ale chcę już iść do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę
Nie wiem sam kim jestem

Znana celebrytka wczoraj w toalecie ściechę w kiblu waliła z deski
Rano, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, pięć koła przelała na pieski
Wciągnęła resztki, co jej zostały i włożyła język do pustej samary
(Czekaj) nie pamięta, jaki to był klub

Lecz pamięta, że na pożegnanie
Padło kilka niestosownych słów
Bramka wyprosiła ją za ćpanie
Przy barze stał jej chłopak, obok jej kolega, z którym się puściła

Pili Moeta w szampańskich nastrojach, robili sobie foty na Insta
Znów dałeś oszukać się, że to anioł, ale one jedynie tak wyglądają
Jak widzą pieniądze to spadają z nieba i lądują miękko, bo lecą na siano
Szeptały do mnie Chodź Białas na chwilę
Ubrane na biało jak Papamobile
To przez nie nie wierzę w Boga

Nie wiem, gdzie to jest, ale chcę już iść dziś do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę

Nie wiem sam, gdzie to jest, ale chcę już iść do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę
Nie wiem sam kim jestem

Nie wiem sam kim jestem, nie wiem kim ty jesteś
Kręcę się jak alufelgi po tym dziwnym mieście
(O) one chcą mieć życie jak na Pintereście
Oni życie z pornografii, znów się ślinią we śnie (wo)

Chłopaki ciągle chcą się bawić, chłopaki chcą próbować nowe dragi
Potem chłopaki znowu chcą się zabić
Widzą w tym życiu pieniądz i nienawiść
Czujesz, że żyjesz, gdy krwawisz

Kiedy pies cię pyta jak się wabisz
Kiedy grabarz mówi, że se grabisz
Kiedy ona pyta, czy ją zdradzisz
Rano sobie robią yogę, a wieczorem wolą kokę

Pochodzą z tej Polski, co nie pije Coca-Coli, tylko Polo-Cocktę
To miasto ciebie kolo połknie
Kumpel kumpla koko opchnie
Dziwne kształty stoją w bramie, dziwne kształty stoją w oknie

To są twe ostatnie chwile na ziemi (uh)
Przegrasz batalię ze śmiercią, lecz nigdy nie żyłeś na remis (nie)
Robisz się siwy jak Bernie, szefuniu sztylet ma w kielni
Oni tu wyją jak hieny, dwa pocałunki z tym nożem i zdychasz na ziemi (ach)

Nie wiem sam kim jestem, nie wiem kim ty jesteś
Snuję się tu jak karawan po tym dziwnym mieście
(Do) dosyć krótkie życie, matki krzyk w kościele
Dosyć krótkie życie, ale było śmieszne
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Północ, newonce, ulice Warszawy są zimne
Choć lato skończyło się całkiem niedawno
Dziewczyny stale się bawią
Każdy zna plotkę o każdym i wcale nie błahą

Chłopcy się patrzą i mówią, że nie chodzi wcale o ciało
Ale to kłamstwo, ona ci nie wierzy, ale udaje, że wierzy
Bo jak ty się czuje samotna, gdy nie może zasnąć
A potem chce twoje hasło

Kochasz to miasto, chociaż to nie twoje miasto
Ja mijam ciebie z tą niewiastą
Kiedy przejeżdżam przez czerwone światło
Nie mogę zasnąć jak ty, nie mogę zasnąć jak ona

Ktoś komuś znowu dał w pysk, ktoś komuś oddał
Twoja dziewczyna w Miłości z kimś innym dziś tańczy
Ty z resztą nie jesteś święty, lecz jeśli mnie spyta, to winny tym bardziej

Nie wiem, gdzie to jest, ale chcę już iść dziś do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę

Nie wiem sam, gdzie to jest, ale chcę już iść do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę
Nie wiem sam kim jestem

Znana celebrytka wczoraj w toalecie ściechę w kiblu waliła z deski
Rano, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, pięć koła przelała na pieski
Wciągnęła resztki, co jej zostały i włożyła język do pustej samary
(Czekaj) nie pamięta, jaki to był klub

Lecz pamięta, że na pożegnanie
Padło kilka niestosownych słów
Bramka wyprosiła ją za ćpanie
Przy barze stał jej chłopak, obok jej kolega, z którym się puściła

Pili Moeta w szampańskich nastrojach, robili sobie foty na Insta
Znów dałeś oszukać się, że to anioł, ale one jedynie tak wyglądają
Jak widzą pieniądze to spadają z nieba i lądują miękko, bo lecą na siano
Szeptały do mnie Chodź Białas na chwilę
Ubrane na biało jak Papamobile
To przez nie nie wierzę w Boga

Nie wiem, gdzie to jest, ale chcę już iść dziś do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę

Nie wiem sam, gdzie to jest, ale chcę już iść do domu
Nie możesz mi pomóc
Chcę iść spać, chcę być sam i nie chcę
Nie wiem sam kim jestem

Nie wiem sam kim jestem, nie wiem kim ty jesteś
Kręcę się jak alufelgi po tym dziwnym mieście
(O) one chcą mieć życie jak na Pintereście
Oni życie z pornografii, znów się ślinią we śnie (wo)

Chłopaki ciągle chcą się bawić, chłopaki chcą próbować nowe dragi
Potem chłopaki znowu chcą się zabić
Widzą w tym życiu pieniądz i nienawiść
Czujesz, że żyjesz, gdy krwawisz

Kiedy pies cię pyta jak się wabisz
Kiedy grabarz mówi, że se grabisz
Kiedy ona pyta, czy ją zdradzisz
Rano sobie robią yogę, a wieczorem wolą kokę

Pochodzą z tej Polski, co nie pije Coca-Coli, tylko Polo-Cocktę
To miasto ciebie kolo połknie
Kumpel kumpla koko opchnie
Dziwne kształty stoją w bramie, dziwne kształty stoją w oknie

To są twe ostatnie chwile na ziemi (uh)
Przegrasz batalię ze śmiercią, lecz nigdy nie żyłeś na remis (nie)
Robisz się siwy jak Bernie, szefuniu sztylet ma w kielni
Oni tu wyją jak hieny, dwa pocałunki z tym nożem i zdychasz na ziemi (ach)

Nie wiem sam kim jestem, nie wiem kim ty jesteś
Snuję się tu jak karawan po tym dziwnym mieście
(Do) dosyć krótkie życie, matki krzyk w kościele
Dosyć krótkie życie, ale było śmieszne
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Borys Przybylski, Filip Tadeusz Szczesniak, Mateusz Karas, Kamil Lanka
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC, SCHUBERT MUSIC PUBLISHING INC.

Back to: Bedoes 2115



Bedoes 2115 - SAUVAGE [Album] Video
(Show video at the top of the page)

Tags:
No tags yet