Back to Top

Nadejdzie Czas Video (MV)




Performed By: B.A.D
Length: 4:58
Written by: Błażej Tomiak




B.A.D - Nadejdzie Czas Lyrics




Kiedyś nadejdzie na nas czas
My zyskamy, oni stracą
Zatańczymy na bogato
Idę tam, nie chce czekać na to
Kiedyś nadejdzie mój czas
Dobrze wiem, to nie będzie proste
Wiąże się z najwyższym kosztem
Ale chce grać wszędzie, w polsce
Kiedyś nadejdzie na nas czas
Dlatego nigdy nie możemy cofać się przed niczym, słyszysz?
Kiedyś nadejdzie mój czas
Dla mnie sukces to płyty na półkach w dobrych sklepach muzycznych

Tego byś się nie spodziewał
To jeszcze do ciebie nie dociera
Liczę się z tym, że to śliski temat
Kocham robić rap i chcę go sprzedać
Autentycznie,
Chcę grać co tydzień
Notorycznie
Kręcić imprezę
Co weekend inny klub, scena, parkiet, bar
I nie mówię tu o party hard
Chce dawać ludziom dobry rap
Długie godziny mocnego tańca
Muzykę przez którą przemawia pasja
Wersy, których wymagania to kumacja
Na to mnie stać brat
Nie mam wątpliwości
I będę gnać tam
Choć szlak nie jest prosty
Ucieka czas nam
Jest tak bezlitosny
Jak prawda
Że nie ma nic bez forsy
Chce inkasować hajs
Jak diler o świętym spokoju
Sprzedawać drag
Który nie szkodzi zdrowiu
To każdy track
Robić krok do przodu
Mówią mi, że szkoda zachodu
Że mój trud jest zupełnie bezowocny
Nie powinienem sobie stwarzać pozorów
Polecę w koszty, to nie ma przyszłości
Teraz robię taki rap jaki chciałbym usłyszeć, wiesz?
Nie mogę cały czas milczeć, dlatego krzyczę, że
Chuj mnie obchodzą durnie i ich interpretacja
Suń się, wjeżdżam na kurwie w rap tego miasta

Kiedyś nadejdzie na nas czas...

Choć mi pokaż
Co potrafisz robić dobrze
Co robić kochasz
I możesz na tym zarobić forsę
Mimo wszystko brnij przed siebie
Primo; rozwój
Kształtuj wydarzeń przebieg
A uda się w końcu, tylko nie odpuść
Nie ma rzeczy nie możliwych są trudne
Choć ziemia jest okrągła idziemy wciąż pod górkę
Zasady tej gry
Potrafią być okrutne
A gdy je przezwyciężysz
Odniesiesz sukces
W każdej rundzie unikaj kłopotów
Nie czekaj z głową w chmurach na deszcz banknotów
Nowe doświadczenia to szczeble
Pod których możesz wbiec tak wysoko, że nikt cie nie dosięgnie
Nie wiem jak ty, ja nie chce martwić się o jutro
Bo każdy kolejny dzień jest tym najcenniejszym
Nie mówię tego po to, by nawracać ludzkość
Sam zobacz, wszystko jest w zasięgu ręki
Trochę inwencji, energii
I sam stwierdzisz
Że to tylko powód byś mógł się rozpędzić
Znajdź chęci, opatentuj patenty
Zaciśnij pięści i nie nadstawiaj gęby
Mój rap, mój atut
Niektórych słabość
Chce go dać światu
A ludziom radość
Najwyższa jakość, będziesz znał to na pamięć
Traki nabite treścią, a nie sranie w banie
Jak padnę, powstanę, napisze o tym szesnastkę
A ona zje te pseudobangery na kolacje
Będę ich cisnął, aż w końcu ich zmiażdżę
Poważnie, zaczynam robić swoje właśnie

Kiedyś nadejdzie na nas czas...

W każdym wersie jest więcej mnie, niż o mnie wiesz po latach przyjaźni
W każdy numer wkładam więcej pracy, niż niektóre błazny w album, ogarnij!
Nadejdzie mój czas
Nadejdzie mój czas
Moje płyty będą stały u was na półkach
Nadejdzie mój czas
Nadejdzie mój czas
Będę grał koncerty na własnych warunkach
W każdym z nas jest więcej wiary w siebie, niż w te cuda nie widy
Z każdym dniem idzie nam co raz lepiej, dużo działamy, mało mówimy
Nadejdzie nasz czas
Nadejdzie nasz czas
Choć wiatr wiał nam w twarz
Nadejdzie nasz czas
Nadejdzie nasz czas
Odniesiemy sukces bez względu na ich falstart
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Kiedyś nadejdzie na nas czas
My zyskamy, oni stracą
Zatańczymy na bogato
Idę tam, nie chce czekać na to
Kiedyś nadejdzie mój czas
Dobrze wiem, to nie będzie proste
Wiąże się z najwyższym kosztem
Ale chce grać wszędzie, w polsce
Kiedyś nadejdzie na nas czas
Dlatego nigdy nie możemy cofać się przed niczym, słyszysz?
Kiedyś nadejdzie mój czas
Dla mnie sukces to płyty na półkach w dobrych sklepach muzycznych

Tego byś się nie spodziewał
To jeszcze do ciebie nie dociera
Liczę się z tym, że to śliski temat
Kocham robić rap i chcę go sprzedać
Autentycznie,
Chcę grać co tydzień
Notorycznie
Kręcić imprezę
Co weekend inny klub, scena, parkiet, bar
I nie mówię tu o party hard
Chce dawać ludziom dobry rap
Długie godziny mocnego tańca
Muzykę przez którą przemawia pasja
Wersy, których wymagania to kumacja
Na to mnie stać brat
Nie mam wątpliwości
I będę gnać tam
Choć szlak nie jest prosty
Ucieka czas nam
Jest tak bezlitosny
Jak prawda
Że nie ma nic bez forsy
Chce inkasować hajs
Jak diler o świętym spokoju
Sprzedawać drag
Który nie szkodzi zdrowiu
To każdy track
Robić krok do przodu
Mówią mi, że szkoda zachodu
Że mój trud jest zupełnie bezowocny
Nie powinienem sobie stwarzać pozorów
Polecę w koszty, to nie ma przyszłości
Teraz robię taki rap jaki chciałbym usłyszeć, wiesz?
Nie mogę cały czas milczeć, dlatego krzyczę, że
Chuj mnie obchodzą durnie i ich interpretacja
Suń się, wjeżdżam na kurwie w rap tego miasta

Kiedyś nadejdzie na nas czas...

Choć mi pokaż
Co potrafisz robić dobrze
Co robić kochasz
I możesz na tym zarobić forsę
Mimo wszystko brnij przed siebie
Primo; rozwój
Kształtuj wydarzeń przebieg
A uda się w końcu, tylko nie odpuść
Nie ma rzeczy nie możliwych są trudne
Choć ziemia jest okrągła idziemy wciąż pod górkę
Zasady tej gry
Potrafią być okrutne
A gdy je przezwyciężysz
Odniesiesz sukces
W każdej rundzie unikaj kłopotów
Nie czekaj z głową w chmurach na deszcz banknotów
Nowe doświadczenia to szczeble
Pod których możesz wbiec tak wysoko, że nikt cie nie dosięgnie
Nie wiem jak ty, ja nie chce martwić się o jutro
Bo każdy kolejny dzień jest tym najcenniejszym
Nie mówię tego po to, by nawracać ludzkość
Sam zobacz, wszystko jest w zasięgu ręki
Trochę inwencji, energii
I sam stwierdzisz
Że to tylko powód byś mógł się rozpędzić
Znajdź chęci, opatentuj patenty
Zaciśnij pięści i nie nadstawiaj gęby
Mój rap, mój atut
Niektórych słabość
Chce go dać światu
A ludziom radość
Najwyższa jakość, będziesz znał to na pamięć
Traki nabite treścią, a nie sranie w banie
Jak padnę, powstanę, napisze o tym szesnastkę
A ona zje te pseudobangery na kolacje
Będę ich cisnął, aż w końcu ich zmiażdżę
Poważnie, zaczynam robić swoje właśnie

Kiedyś nadejdzie na nas czas...

W każdym wersie jest więcej mnie, niż o mnie wiesz po latach przyjaźni
W każdy numer wkładam więcej pracy, niż niektóre błazny w album, ogarnij!
Nadejdzie mój czas
Nadejdzie mój czas
Moje płyty będą stały u was na półkach
Nadejdzie mój czas
Nadejdzie mój czas
Będę grał koncerty na własnych warunkach
W każdym z nas jest więcej wiary w siebie, niż w te cuda nie widy
Z każdym dniem idzie nam co raz lepiej, dużo działamy, mało mówimy
Nadejdzie nasz czas
Nadejdzie nasz czas
Choć wiatr wiał nam w twarz
Nadejdzie nasz czas
Nadejdzie nasz czas
Odniesiemy sukces bez względu na ich falstart
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Błażej Tomiak
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid

Back to: B.A.D

Tags:
No tags yet