[ Featuring Pazzy ]
Moje problemy to żadne są twoje problemy (nie nie)
Twoje problem to wcale nie są już problemy wiesz (wiem wiem)
Nie ma ich kiedyś były teraz nie ma ich
Robisz rap tu albo robisz memy
Takich tu nie chcemy kurwo selavi
Moje problemy to żadne są twoje problemy (nie nie)
Twoje problem to wcale nie są już problemy wiesz (wiem wiem)
Nie ma ich kiedyś były teraz nie ma ich
Robisz rap tu albo robisz memy
Takich tu nie chcemy kurwo selavi
Weź to poczuj połknij namiętność
Offbeat i skacze Ci tętno
Jesteśmy głodni tych uczuć jak dziecko
Przegrasz na hi fi koleżkom
Przegrasz jak Wiley ze Skeptą
Za mało frajdy codzienność
Już Cię dobija to miasto i penthouse
By zrobić połowę utworów to musiałem się zaporzyczyć
Moich ziomali wyjebali z domów
Przez zmianę poziomów siadają im psychy wiesz (wiem)
A gdzie twój problem
Płoną lasy a gdzie twój problem (wers)
Obserwują ciągle chociaż to nie jest osiemdziesiąty czwarty
Wybór między Apple Microsoftem
Albo weź dziewiątkę i strzel sobie w kark nim
Potem rozłóż karty żeby wiedzieć co przyniesie świt
Chociaż pewnie wiedza nie wystarczy
Tu się liczą akcje i się liczy plik
Tu się liczy plik no i nic więcej
Światem rządzi ciągle sztucny błysk
Przez to moi ludzie wpadają w depresje
Wpadają w depresje
Wpadają w depresje Wpadają w depresje
Przez to moi ludzie znowu wpadają w depresje
Moje problemy to żadne są twoje problemy (nie nie)
Twoje problem to wcale nie są już problemy wiesz (wiem wiem)
Nie ma ich kiedyś były teraz nie ma ich
Robisz rap tu albo robisz memy
Takich tu nie chcemy kurwo selavi
Moje problemy to żadne są twoje problemy (nie nie)
Twoje problem to wcale nie są już problemy wiesz (wiem wiem)
Nie ma ich kiedyś były teraz nie ma ich
Robisz rap tu albo robisz memy
Takich tu nie chcemy kurwo selavi
Mam flow jak narkotyk oczy jak 5 złotych wybucham jak trotyl
Panie oburzony jak zdejmiesz koronę to już będzie z głowy
A teraz weź chwytaj za berło na razie ja ciągle na gazie
Ja ciągle na bazie maluje i marze gazuje na gażę buduję witraże
Lepiej się witać jak żegnać chyba że trzeba odpulić pajaca
Na skraju przepaści zepchnę cię a na koniec tylko pomacham
Mówiąc ci papa miałem cię za brata
Stary znajomy którego spotykam mówi
Że po nowym roku bardzo ciężko
Ojciec dopuścił się samobójstwa a ciężką grypę ma jego dziecko
Nie napijemy się piwka wódeczki
Tak się przymilasz że nie mogę z beczki
Z dala od ludzi co tworzą mi mętlik
Mam Lucky Strike'i a nie trzymam kręgli
Jaka praca taka płaca wiesz że odmówię jak mi się nie opłaca
Lubię myśleć gdy mam kaca
Mam szacun do tych co mają smak życia na palcach
A tu jaki z ciebie traper lamus mówisz
Że to wstyd pracować w Burger King
Chuj ci pysk chuj ci w ryj wypierdalaj selavi